Rejestracja FAQ Użytkownicy Szukaj Forum  sympatyków i członków Ruchu Szensztackiego Strona Główna

Forum sympatyków i członków Ruchu Szensztackiego Strona Główna » Kolonia 2005 » Co w nas siedzi...
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Co w nas siedzi...
PostWysłany: Sob 1:36, 10 Wrz 2005
krzemo
Administrator

 
Dołączył: 26 Cze 2005
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bydgoszcz


Zapraszam tutaj do dzielenia się refleksjami i spostrzeżeniami na temat tego co w nas pozostało i pozostanie po ty wyjeździe?

Czy coś zmienił On w Waszym codziennym szarym życiu?

Czy warto było jechać? Czy też była to zwykła wycieczka za granicę?

Jakie słowa lub wydarzenia zapamiętacie na długo? Może na zawsze?

Co mnie szczególnie ubogaciło? Może też co mnie uderzyło lub nawet zabolało?

Nie żalujcie klawiatury!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:48, 10 Wrz 2005
Szczurek

 
Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rotmanka


Wiem że ten wyjazd mógl być zwyczajnym wyjazdem, ale dla mnie jest on wielkim ale to wielkim znakiem od Boga, że jestem po to żeby mu służyć. Dawał mi do zrozumienia, że musze innym pokazać że jestem i pokazać, że On siedzi w moim sercu i daje wiele miłości jaką (probuje) darzyć innych ludzi. Miłością, która jest wielkim uczuciem. Wiele mi pozostało po tym wyjeździe szczególnie ta ludzkość, którą poznałem. Dzieki Wam czułem się jak byście byli moimi rodzeństwem, dziećmi Very Happy oraz ludźmi bliskimi (żona) Razz. Co do szarości mojego życia zmienil ten wyjazd dużo, zrozumiałem co to jest miłość i ... no ... wiecie co nie moge dokończyć nie mam weny po prostu... nie moge nic napisać, bo niewiem co pisać przed chwilą wiedziałem. Kiedyś dokończe tą myśl


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
moc Szensztatu
PostWysłany: Śro 10:22, 21 Wrz 2005
pakmen

 
Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Brzoza / Bydgoszcz


Temu wyjazdowi, albo raczej "pielgrzymce" wiele zawdzięczam. Nie tylko poznałam wielu wspaniałych ludzi z całego świata, nie tylko podszlifowałam jezyki, ale przede wszystkim miałam okazje doświadczyć jak wielki jest Szensztat i jak bardzo MTA łączy ludzi bez względu na kolor skóry, kulturę czy narodowość. To naprawdę w spaniałe, że z każdym pierwszy raz spotkanym człowiekiem, można było znaleźć temat do rozmowy choć czasami nie znało się wspólnego języka. Wielkie wrażenie wywarło też na mnie "Ojcze nasz" - nie rozumiałam, co mówi ktoś, kto stoi obok mnie, ale wiedziałam, że modli się do tego samego Boga o to samo co ja. Teraz wiem, a właściwie wydaje mi się, że wiem jak wielką moc ma Szensztat. Wizyty w Szensztat, Marienloh i Kolinii na pewno nie zapomnę, a w pamięci z pewnością zostaną słowa papieża: "Jesteście szczęśliwi, bo wierzycie w Chrystusa. Nie zatrzymujcie tej radości tylko dla siebie" Przez te prawie 3 tygonie czułam się tam jak w rodzinie, wśród najlepszych przyjaciół. Dziekuję Wam za to z całego mojego małego serduszka Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:20, 22 Wrz 2005
Agnieszka

 
Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zielina/Opole


Dla mnie wielką wartość miało zawarcie przymierza miłości za młodzież całego świata i z czasem zaczynam to coraz bardziej doceniać. Wielu moich przyjaciół i znajomych w sposób szczególny objęłam myślą w chwili zawierania tego przymierza, ale przecież "za młodzież całego świata" oznacza dosłownie "za młodzież całego świata", a więc także za tych, o których wtedy nie myślałam, a nawet za tych, których dopiero dane mi będzie poznać lub których nie poznam nigdy. W różnych sytuacjach na nowo to sobie uświadamiam, np. pewnego dnia kolega z klasy strasznie mnie zdenerwował, a ja, zamiast jakoś impulsywnie zareagować, pomyślałam po prostu: "Facet, ty jesteś tak irytujący, a ja również za ciebie zawarłam przymierze miłości!" I wiecie co? Odczułam niesamowitą satysfakcję! I odczuwam ją za każdym razem, gdy pomyślę, że w ten sposób (dodam: sprawdzony sposób, bo sama żyję w przymierzu już sporo czasu) powierzyłam kogoś szczególnej opiece MTA, choć większość z tych osób jest tego zupełnie nieświadoma.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:45, 23 Wrz 2005
pakmen

 
Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Brzoza / Bydgoszcz


Masz rację, Agnieszko. Przymierze Miłości w intencji młodzieży całego świata również dla mnie było wyjątkowym przeżyciem. Gdy wypowiadałam "O Pani moja..." pomyślałam o moim przyjacielu. Jeszcze tuż przed moim wyjazdem miał ogromne problemy w życiu - było naprawdę bardzo ciężko, chciał odebrać sobie życie... Poleciłam go szczególnie opiece MTA - na Jej odpowiedź nie czekała długo. Gdy wracałam z Kolonii dostałam sms-a... mój przyjaciel napisał, że odzyskuje sens życia i a przed chwilą się zaręczył. Very Happy To coś niesamowitego - nie sądziłam, że MTA zadziała tak szybko. To Przymierze w sposób szczególny pokazało mi, jak wielką rolę może odgrywać modlitwa w intencji innych.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:52, 26 Wrz 2005
Ela

 
Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rudno


Zgadzam się z wami, to przymierze coś zmieniło we mnie powoli to odkrywam.gdy ostatnio opowiadałam na spotkaniu marianek o tym wyjeżdzie-s.Bogdana mnie prosiła to nie wiedziałam od czego zacząć ,i co ja zdąże w ciągu 40min im opowiedzieć, zaczełam od przymierza co do którego dziewczynki miały wiele pytań,to mnie bardzo ucieszyło i myślę że to zaowocuje u nas w parafii.
chciałamdodać, że to co mówił o.Romuald żeby na każdy dzieńwybrać sobie osobęza którą chcemy się modlići pamiętać w tym dniu jest skuteczne- mój notes jest zapelniony imionami i codziennie o kimś pamietam to niezwykłe uczucie bo poprostu czasem o kimś zapominamy a to jest sposób by nie zapomnieci pomóc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:06, 02 Paź 2005
Szczurek

 
Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rotmanka


... więc powracając do mojej myślisz. To Miłość, którzą darzyliście mnie i ja mogłem Was, pokazał wielką zmanie we mnie, w moim sercu jak i w duszy. Nadal załuje, że to nie było Jan Paweł II, ale i Benedykt XVI, dał mi wiele szczeście. To przeżycie jak staliśmy wszyscy przy brzegu i czekaliśmy na Niego dało radość wielkiej grupie ludzi. Niektórzy mówili: "tyle zachodu żeby tylko zobaczyć biały punkcik na wielkim statku?". Może Oni byli ślepi, bo ja widziałem jeszcze uśmiechniętą twarz i odrazu zachciało mi się płakać, sam widok szcześcia drugiej osoby dawało taką radość z życia, że nadal się dziwie, że nie popłynełem tam do Niego Very Happy. Także pobyt w Szensztat sprawił mi wielką radość. Nawet te wchodzenie pod wielką góre dawało mi nauke. Uczyło o cierpliwości, spokoju, a nawet radości (ale to dopiero po wejściu na góre Razz). Czekam na nastepny taki wyjazd. Cały czas myśle o Tych ludziach co za Nich się modliliśmy. Narastają pytanie:
- Czy za mnie też się tak modlą?
- Czy jeszcze ich kiedyś zobacze?
- Czy szczerze się za Nich modliłem?
Czekam na chwile, kiedy w Szenszat znowu bedzie taki festiwal. Czekam na młodzież świata i modle się za nich. Wierze, że oni o mnie nie zapomnieli i modlą się także za mnie. Uczę się mocno Angielskiego, aby się z nimi dogadać i obiecałem to jednemu Ojcu Szensztackiemu:). Moja przysięga się spełni:D. Żegnam Was i pewno jeszcze dokończe moją myśl. Dzieki forum mam wiecej życia w Sobie, bo moge powspominać razem z Wami. Moi znajomi już powoli mają dość jak ciągle im mówie jakie miałem super przeżycie:), ale nie daje za wygraną nadal próbuje Ich namówić na taki wyjazd:DVery Happy. Chce Ich nawrócić, że zabawa ze Chrześcijanami jest lepsza niż te wielce wychwalane. $zen$ztat Górą


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:42, 18 Lis 2005
blondynka (patrycja)

 
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łany Wielkie


Dla mnie osobiście ten wyjazd był bardzo ważny pod wieloma względami... Cieszę się, że byłam w Szensztat i to właśnie czas spędzony tam, na tym miejscu zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tyloma tak otwartymi ludźmi, dzięki temu czułam, że jestem całą sobą w naszym Ruchu i że mam, na kim polegać. To właśnie tam nastąpił pewnego rodzaju przełom w moim życiu... Zrozumiałam, że przed wyjazdem nie byłam tak bardzo związana z Ruchem, ponieważ tak, naprawde nic o nim nie wiedziałam... Teraz można powiedzieć, że już wiem dużo, ale i tak nie jestem jeszcze zaspokojona, chociaż teraz czuję, że jestem żywą częścią Ruchu Szensztackiego i to mnie podbudowuje...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Co w nas siedzi...
  Forum sympatyków i członków Ruchu Szensztackiego Strona Główna » Kolonia 2005
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © phpBB Group
Theme designed for Trushkin.net | Themes Database.
Regulamin